~ELEGIA~ [*] matka Chrzestna 44 lata

(1)
Śmierć. Wszędzie śmierć.
Widzę ją w Jej oczach
Mówią. Boli nie do zniesienia...
Rak. Czerwony, opancerzony, silny zwierz.
Rak. Spustoszenie naszego organizmu!
Już nic nie pomoże...
Błagamy, szukamy,  prosimy...
Czy śmierć zabierze i Ją?!
Jest młoda. Za młoda.
A Jej dzieci, co z Nimi?!
Zabija Mnie bezsilność...
Matko Chrzestna.
Nie opuszczaj Mnie...
Jeszcze nie czas...



(2)
Modlitwa nie pomaga.
Zostać. Odejść.
Ufać. Wierzyć - tak trzeba.
Gaśnie. Zabiera Ją!
Dopuścił do ogromu cierpienia!
Milcze.
Boli Ją
Ręka - nie podnosi jej.
Leniwa?
Nie. Brak w niej sił!
Czy można przygotować się na śmierć?
Tydzień. Tak tydzień rozpaczy.
I znowu. I pusto.  I przepaść.
Głuche ściany, rozżaleni ludzie...
A dzieci - chłopcy bez matki!
Tragedia. Zamęt. Strach.
Wiek bez znaczenia.
Nie ma Jej...
Pozostał żal.


(3)
Wiem. Potrzebował Jej.
Chciał nie być sam.
Wysłuchał Go
Zabrał Ją by On był szczęśliwy.
Kocha Go.
My - co z nami.
Zostawił czarny smutek!
My - samolubni!
Była nam potrzebna
Jemu bardziej.
Była dobra. Wybrał Ją.
Ja zostałam...
Czas bez znaczenia
Czas na zmianę życia.
Chce być z Nimi.
Pan zdecyduje kiedy będę gotowa.


Jolanta

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

~SUMA~

~LOS~

~MAGIA~