Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2016

~SPIĘCIE~

Motywacji szuka motywacja. Znalazła Już zmotywowana podwójnie Zaczyna początek końca. Minęła chwila czasu, może dwie Znów poszukiwać zaczęła. Znalazła film, obraz, leżała, czytała  Aż w końcu zasnęła. Z tą wiedzą na pewno przydatną Wyuczona, mądra, szóstkowa Szlocha Tyle wiem,  tyle znam, tyle czytam  Dlaczego nic się  nie zmienia. Może jestem za głupia… Czytam więc czytam Może coś znajdę. I znów znalazła obrazów kilka. O jaka chuda Ćwiczy codziennie i je naprawdę tak zdrowo. O jaki męski i umięśniony Jakim sposobem – geny zapewne. Znużona ziewa Od juta zacznę Teraz spać pora. Wyspana – będę w pełni zmotywowana. Jolanta

~ISKRA~

Obraz
Nie poddałeś się? Dobrze teraz możesz więcej, jesteś jednostką która ma wiele do powiedzenia. Trzeba nie raz wiele przejść chwil smutnych, rozpaczy, załamania by dotrzeć,  że problem nie tkwi w życiu,  które jest brutalne wobec każdego lecz w Tobie. Zacznij się przyzwyczajać,  że tuż za rogiem może spotkać Cie zawód, niesprawiedliwość, kop od losu,  bądź na to gotowy. Tylko wiedz,  że zanim próg ten przekroczysz jest jeszcze kilka metrów i jeśli z trwogą skupisz się na kącie, którego nie jesteś w stanie ominąć, przegapisz cenne chwile. Ucz się na błędach, idź do kina, na spacer o tak spacer szczególnie wiosną jest magiczny lecz po co czekać do wiosny, wystarczy zimą ubrać się cieplej i cieszyć się białym puchem. Tak, nie myśl za dużo. Jestem teraz dorosła, po przejściach, po stratach i chciałabym by chociaż jedna osoba , która czyta moje słowa płynące z głębi serca,  miała szanse zobaczyć życie w innym świetle. Nie przesadzam, są ludzie którzy : nie mają nic, a cieszą się w

~WYMIAR~

Obudził mnie mój sen Kazał mi wstać Więc wyszłam na pole drogą wąską. Widziałam tęcze - jej koniec, Szlam więc uparcie do złotego garnka. Spotkałam motyle, robaki i ludzi. Czyhały na mnie potwory Ma aura ich odstraszała Rozpłyńcie się – nakazała. Zmotywowana jak nigdy Opuściłam bezpieczną drogę I weszłam w krainę cieni. Szedł raz on za mną Często mnie wyprzedzał. Był mocny,  większy lecz szary bez blasku. Zanim się zorientowałam szarość zabrała czerń otchłani. Idę w stronę światła… Czerwony punkt stuka -  puka,  przyspiesza -  zwalnia. Mięsień -  poczułam wchodząc  na niego. Komora mieszała uczucia. Cienie, duchy, znam tą twarz Kochanek mój zapomniany. Ciernie – kłują mnie w stopy. Przyspieszam. Róże. Wszędzie róż płatki. Bezcenny widok.  Bosa stopa, czerwień róż, biel sukienki. Jest i on i ono tam było. Cień, ciemno, zimno. Błękit, złoto w oddali… Biegnę. Wiatr mi pomaga

~KRYTYCZNIE~

Boje się wstać Siedzieć mi już niewygodnie. Parzą, przeszywają wzrokiem - a widzą tylko to co zewnętrzne. Dostrzeżcie więc te oczy zapłakane, zmartwione, przepiękne. Dotknijcie te usta, nie czerwienią się jeszcze czekają, Wciąż czekają na szminkę. Będą tylko jednej. Ręce poszarpane pracą, zimnem, życiem... Nie, wy tego nie widzicie. Włosy ma rozdwojone. Figurę niczym wieloryb. Lakier czerwony już zdarty. W tym właśnie widzą nieszczęście... Stać ją na lakier. Włosy zapuszcza. Figurę ma prostą, zwyczajną. Wstała więc, idzie, nikt jej nie widzi Palcem jej nie wytyka. Zdziwiona myśli to nie możliwe Siedziała w końcu tak długo. Życie jest krótkie Ludzi jest dużo A ta tylko o sobie... Idzie więc drogą odważnie. Pewność siebie wciąż wzrasta. Jej to życie jest piękne I ona jest piękną w swych oczach. Opini nie znajdzie więc wszędzie Patrzą się patrzą Przestaną. Centrum galaktyki nie jesteś. Siadaj gdy musisz, wstawaj gdy chcesz. Życie bierz garścią, opinie mi

~ODWAŻNA MYŚL~

Nawet jeśli to gra, W sporcie jestem dobra. A jeśli to teatr, Aktorstwem zabłysnę. Szykuje się intryga, Wojna nie trwa wiecznie, Wiem jedno, Nie pozwolę sobie przegrać. Jolanta

~ABSTRAKCJA~

Obraz
Poprawiłam sobie nos - na skos. Usta skrzywiły się wielce. Oczy me przerażone. Nie wierzą. Nos ciągnie twarz do prawego ucha, A ono katar mój słucha. Poszłam więc do doktora. Pani strasznie jest chora, Katar ucho zatkało, cicho w nim ślisko i smar z pani nosa ślimakowi wersy miksuje. Więc lekarz strzał - strzał nos złamał. O dziękuje proszę pana Chociaż ta operacja udana. Za tydzień do kontroli. Mam nadzieję, że ucho nie boli. Jeszcze proszę profilaktycznie nos w gips włożyć by język smaru nie poczuł.  By smar ten się tam nie wtoczył. A na przyszłość proszę pani Zawitać do mnie z operacjami. Jolanta

~KRZESŁO~

Obraz
Krzesło na którym stoję Dlaczego tylko ono tu jest W tym pustym pomieszczeniu. Pomaga mi koniec linii Teraz tylko pętla pozostała I ma szyja, która nie widzi przyszłości. List napisałem w mojej głowie - nikt się nim nie przejmie. Nie przerwie tej zagłady. Cicho. Dzwoni coś. Wiadomości. Dużo ich. Krzesło pomoże to zakończyć. Stoję. Trzymam sznur. Po raz ostatni zamknę oczy w zamyśleniu. Widzę kobietę zapłakaną i mężczyznę przerażonego. Patrzą na mnie z miłością. Nie ma ich ze mną odeszli - ja też wraz z nimi. Telefon. Dzwoni. Brat. Zostanie samotny beze mnie Z mymi problemami nieszczęśliwy... Rodzina. Samotność nie skaże go na nią Pętla nie zakończy tej linii. Krzesło - o trzech nogach - nie złamało się - pomoc nadeszła. Druga szansa - mam ją. Innym krzesło nie dało tyle szczęścia. Jolanta Wiersz jest moją osobistą refleksją. Coraz częściej się słyszy o samobójstwach, młodych, mających perspektywy na przyszłość ludzi. Zastanawiające co im brakuje. S

~SZUM~

Obraz
Kiedy napada cie złość Szarpie Twoimi kościami. W galaretkę zamienia Twój mózg Bawi się twymi zmysłami. Pomyśl sobie że wciąż Ocean toczy też wojny . Fala za falą o klif -  nigdy nie jest spokojny. Patrzę na niego dziś. Czuje znów energie i siłę, Złości fala uderza o klif A potem w spokoju gdzieś ginie. Wiatru powiew czuje we włosach, Już tylko to pragnę czuć. Ocean jest moją siłą. Ocean  – wojownicza moc. Jolanta