~WYMIAR~

Obudził mnie mój sen
Kazał mi wstać
Więc wyszłam na pole drogą wąską.
Widziałam tęcze - jej koniec,
Szlam więc uparcie do złotego garnka.
Spotkałam motyle, robaki i ludzi.
Czyhały na mnie potwory
Ma aura ich odstraszała
Rozpłyńcie się – nakazała.
Zmotywowana jak nigdy
Opuściłam bezpieczną drogę
I weszłam w krainę cieni.
Szedł raz on za mną
Często mnie wyprzedzał.
Był mocny,  większy lecz szary bez blasku.
Zanim się zorientowałam szarość zabrała czerń otchłani.
Idę w stronę światła…
Czerwony punkt stuka -  puka,  przyspiesza -  zwalnia.
Mięsień -  poczułam wchodząc  na niego.
Komora mieszała uczucia.
Cienie, duchy, znam tą twarz
Kochanek mój zapomniany.
Ciernie – kłują mnie w stopy.
Przyspieszam. Róże. Wszędzie róż płatki.
Bezcenny widok.  Bosa stopa, czerwień róż, biel sukienki.
Jest i on i ono tam było.
Cień, ciemno, zimno.
Błękit, złoto w oddali…
Biegnę. Wiatr mi pomaga
Unosi me ciało nad ziemią
Widzę ptaki, drzewa…
Jestem wolna.
Spadam, ciemno, cienie i nagle...
Idę wąską ścieżką
Widzę tęcze
Nad nią skaczą barany jeden, drugi i trzeci.
Idź już spać – rzekł sen.

Więc zasnęłam.


Jolanta

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

~SUMA~

~LOS~

~MAGIA~